Mówi się, że nie ocenia się książki po okładce. Ja jednak nie kieruję się tą zasadą i często wybieram powieści właśnie na podstawie intrygującej okładki lub ciekawego opisu. Powiecie, że to źle, ale jak inaczej znaleźć skarby kryjące się pod nieoszlifowanym diamentem debiutanckich powieści? Debiutanci wydając swoje książki mają przed sobą piekielnie ciężkie zadanie, szczególnie w Polsce. Czytelnicy bowiem rzadko dają się skusić czemuś, czego nie znają, czego nikt nie chwali i o czym słyszą po raz pierwszy. Ja jednak coraz częściej sięgam po debiuty polskich autorek. W ten sposób odkryłam już kontrowersyjne, ale jakże intrygujące "Na szczycie", zabawną i ironiczną "Bezczelną" oraz absolutnie przepiękne "Zabłądziłam".
Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ dziś mam dla Was recenzję debiutu, który dołączył do grona moich faworytów.
Karina i Aleksander to młodzi ludzie, których życie nie oszczędzało. Ona ma za sobą traumatyczny wypadek sprzed dwóch lat, On ciężką chorobę, którą z trudem udało mu się zwalczyć. Te wydarzenia uczyniły z nich osoby twarde, sarkastyczne, ale także samotne. Oboje mają problemy z zaufaniem, oboje nie szczędzą ciętego języka, oboje poszukują bliskości, ale żadne z nich nie potrafi się do tego przyznać.
"Kiedy na mnie patrzysz" to połączenie New Adult, literatury kobiecej oraz erotyku. To książka, która idealnie wpasowuje się w ramy powieści młodzieżowej, ale z pewnością może przypaść do gustu także starszym czytelniczkom. Wszystko to zasługa historii, która jest prosta, romantyczna, ale równocześnie odważna i dojrzała. Historii, która posiada w sobie magię, urok i fantazję.
W powieści Agaty Czykierdy - Grabowskiej główną zaletą są bohaterowie. I nie mówię tu tylko o tych pierwszoplanowych.
Karina i Alek to postacie, z którymi bardzo szybko i niezwykle mocno się zżyłam. Od pierwszego spotkania tej dwójki, czułam, że nie będzie to zwykły romans, którego losy będzie się śledziło uważnie, ale bez większych emocji. Od razu poczułam z nimi więź i bliskość, która wzniosła mnie na jakiś nowy poziom - na wyżynę i głębię ich wzajemnej relacji.
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są nad wyraz prawdziwi. Polubiłam, ba!, pokochałam ich od pierwszego wejrzenia. Nie chodzi nawet o to, że los okazał się dla nich okrutny i było mi ich zwyczajnie szkoda. Tę dwójkę kocha się za każdą pojedynczą cechę ich osobowości, za każdą złośliwą uwagę oraz za wszystkie cechy ich charakterów - zarówno te pozytywne, jak i negatywne.
"Kiedy na mnie patrzysz" z marszu przyspieszyło bicie mojego serca. Każda sprzeczka, scena zazdrości lub pojednania, każda kłótnia czy chwila wzruszenia, odbijała się na moich emocjach jak moja własna. Wszystko było namacalne, autentyczne i tak naturalne, że z trudem myślałam o tym, jak o fikcji literackiej.
Wiem, że powyższe elementy często pojawiają się w NA i że z tego właśnie słyną oba gatunki, nie spodziewałam się jednak nawet przez chwilę, że polskiej autorce, a w dodatku debiutantce, uda się stworzyć coś, co spokojnie będzie można postawić na półce zaraz obok autorek takich jak Hoover, Tucker czy Glines.
Powieść Agaty Czykierdy - Grabowskiej to prawdziwie opasłe tomisko i z początku może to trochę przerażać. Książka liczy co prawda około 500 stron, ale jej format jest znacznie większy od standardowego. Wszystko to jednak przestaje mieć znaczenie, kiedy wchodzi się do tego świata. W momencie, w którym zaczęłam czytać, przepadłam na dobre. Fabuła jest bardzo wciągająca i choć akcja chwilami delikatnie się wlecze, nie ma się poczucia znużenia, gdyż prosty, ale bynajmniej nie ubogi język, wprawia całość w ruch i tworzy zgrabną, płynną i lekką całość.
W tej pozycji duże znaczenie mają postacie drugoplanowe i było to naprawdę pozytywnym akcentem. Niejednokrotnie kluczową rolę pełniła tu najlepsza przyjaciółka Kariny, lub siostra i przyszły szwagier Alka. Fabuła bowiem nie opiera się tylko na kiełkującym uczuciu, ale także na perypetiach pobocznych postaci. Narracja trzecioosobowa pozwala nam na to, by poznać każdego z osobna i czuć się jak obserwator, który śledzi losy całej "paczki" z odosobnionego miejsca gdzieś w pobliżu.
Mogłabym pisać tak jeszcze długo o zaletach tego debiutu, ale mam wrażenie, że jeśli dotychczas nie udało mi się przekonać kogoś z Was, to dalsze wywody tego nie zmienią. Chcę jednak odnieść się jeszcze do fragmentu, w którym wspomniałam, że jest to literatura erotyczna. Nie bierzcie sobie tego do serca, to nie kolejny Grey. Pojawiają się sceny seksu, ale są one tak subtelne i delikatnie opisane, że nie mogą zniesmaczyć lub przerazić absolutnie nikogo.
"Kiedy na mnie patrzysz" to książka, którą mimo objętości, pochłonęłam w dwa dni. Nie wszystko było idealne i zapięte na ostatni guzik, ale byłabym okrutna, gdym czepiała się drobnych mankamentów, ponieważ jest to debiut. Debiut, który odpalił moją ukrytą gdzieś w środku bombę emocjonalną.
Jedyną rzeczą, do której można się odnieść negatywnie, jest obecność dialogów w języku angielskim i brak tłumaczących je przypisów, co dla osoby nie znającej języka, może okazać się małą przeszkodą.
W ostatnich słowach chciałabym napisać tylko tyle: ogromnie, nieopisanie wręcz, chciałabym abyście kupili i przeczytali tę książkę! Może zabrzmi to egoistycznie, ale po prostu chciałabym mieć okazję przeczytać kiedyś kolejną książkę Agaty Czykierdy - Grabowskiej, a nie będzie to możliwe, jeśli nie zakupicie tej cudownej, przepięknej powieści o tak banalnym, a jednocześnie głębokim tytule.
Ze swojej strony mogę Wam tylko przyrzec, że ja nie żałuję ani sekundy z czasu, który poświęciłam na lekturę tej powieści.
Nie słyszałam jeszcze o tej książce i gdybym zobaczyła ją na półce w księgarni, to mimo przepięknej okładki, szczerze nie wiem czy bym ją kupiła. Ale ne mogę przejść mimochodem obok Twojej recenzji i chyba będę musiała głębiej się zastanowić nad zajrzeniem do tej książki! :>
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
secretsofbooks.blogspot.com
PS. Ja też baaaaardzo często kupuję książki ze względu na cudne okładki! I mimo że kilka razy już nie ta tym sparzyłam, to i tak nie potrafię stłumić w sobie tego nawyku! :>
Mi bardzo podobała się ta książka. Autorka mile mnie zaskoczyła. Jest to obiecujący debiut, a książkę dumnie trzymam na półce. Takie tomiszcze i tyle emocji <3
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że często zdecydowanie przyjemniej czyta się książki z ładną okładką, chociaż nie zawsze współgra ona z treścią. Świetnie, że w tym przypadku wszystko jest tak, jak powinno. Chętnie poznam tę historię.
OdpowiedzUsuńJa również bardzo często sięgam po książki, przez intrygującą okładkę, czy ciekawy opis i dzięki temu właśnie często można znaleźć perełki :)
OdpowiedzUsuń"Kiedy na mnie patrzysz" ciekawi mnie już od dawna, ale nie miałam jeszcze okazji się z nią zapoznać, chciałabym to jednak zmienić w nowym roku :)
Koniecznie to zmień :)
UsuńJedna z moich ukochanych książek, którą przeczytałam oczywiście dzięki Tobie i Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńOkładka bardzo ładna (też często wybieram książki na tej podstawie), ale sama treść jakość nie bardzo do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuńWidzę, że już w tej powieści autorka zaczęła zbierać sobie fanów. Jestem przepełniona smutkiem, ponieważ w mojej bibliotece nie ma jeszcze książek autorki, a chciałabym je bardzo przeczytać. :(
OdpowiedzUsuń