Zastanawiam się nad tym, czy pisanie o miłości jest trudne, czy wręcz przeciwnie - banalnie proste. Większość autorów bowiem bazuje na tym temacie, dokładając do tego po prostu różne kombinacje, a jednak nie wszystkim udaje się napisać historię, która chwyci za serce. "Jesteś tylko moja" nie chwyta za serce, a mimo to miała w sobie coś, co mnie przekonało.
Główna bohaterka Erica Hathaway, wraz z przyjaciółmi postanowiła założyć portal społecznościowy zajmujący się modą. Jednak aby go rozwinąć potrzebuje funduszy, dlatego też decyduje się wziąć udział w panelu dla inwestorów. Właśnie tam poznaje Blake Londona - aroganckiego i bezczelnego milionera, który swojego majątku dorobił się sprzedając program bankowy.
Ich znajomość staje się dość burzliwa i niesie za sobą nie tylko wzajemne pożądanie, ale również tajemnice.
"Jesteś tylko moja" to pozycja, na którą trafiłam całkowicie przypadkowo i oczarowana okładką postanowiłam sprawdzić, co do zaoferowania ma Meredith Wild. Nie oczekiwałam arcydzieła, ale byłam ciekawa, czy autorce uda się nie wyłożyć na tak śliskim gruncie, jakim z pewnością jest pisanie powieści, które opierają się na stale powtarzającym się schemacie: on przystojny i bogaty, ona próbująca robić z nim interesy i owładnięta pożądaniem.
Według mnie Wild udało się wyjść z tego obronną ręką, choć pierwsza połowa książki podobała mi się o wiele bardziej niż druga.
Tym, co już na początku rzuciło mi się w oczy podczas czytania, był język, tudzież tłumaczenie. Nie mam na myśli, że był on jakiś mocno poetycki czy zachwycający. Chodzi o jego subtelność, czy może raczej łagodność, szczególnie w opisach sytuacji intymnych. W moim odczuciu był to jeden z najlepiej napisanych erotyków, jakie miałam okazję czytać.
Oprawa graficzna również zasługuje na uznanie i z pewnością zachęci sporą liczbę czytelników do zakupu.
Fabuła książki opiera się w równej mierze na romansie bohaterów, co na ich pracy. Pojawia się cała masa fachowych terminów oraz dialogów zawierających rozmowy o technologi. Uważam, że to dobrze, iż autorka wprowadziła do powieści ten element, gdyż sprawia to, że bohaterowie nie rozmawiają tylko i wyłącznie o wzajemnym przyciąganiu, związku i swoich uczuciach, ale też o tym, czym zajmują się na co dzień i w jaki sposób zarabiają lub planują zarabiać na życie.
Niestety tak, jak pisałam wcześniej - pierwsza połowa była lepsza i absolutnie nie przeszkadzały mi w niej podobieństwa do innych tytułów. W drugiej części nie było już tak wspaniale, ponieważ bohaterka stała się dość rozchwiana emocjonalnie, a jej zachowaniu brakowało spójności i było w niej zbyt dużo sprzeczności. Z jednej strony trzymała się twardo swoich zasad i postanowień, z drugiej bywała uległa i traciła własne zdanie.
"Jesteś tylko moja" to dobry romans, szczególnie dla osób, które lubią New Adult. Nie jest to żadna ambitna literatura, ale jest to kawałek całkiem przyjemnego pochłaniacza czasu. Mimo kilku niedociągnięć, historia okazała się być doskonałą na tę porę roku i absolutnie nie żałuję czasu, który jej poświęciłam. Teraz pozostaje mi czekać na kolejny tom, który powitam z radością :)
"Jesteś tylko moja" to pozycja, na którą trafiłam całkowicie przypadkowo i oczarowana okładką postanowiłam sprawdzić, co do zaoferowania ma Meredith Wild. Nie oczekiwałam arcydzieła, ale byłam ciekawa, czy autorce uda się nie wyłożyć na tak śliskim gruncie, jakim z pewnością jest pisanie powieści, które opierają się na stale powtarzającym się schemacie: on przystojny i bogaty, ona próbująca robić z nim interesy i owładnięta pożądaniem.
Według mnie Wild udało się wyjść z tego obronną ręką, choć pierwsza połowa książki podobała mi się o wiele bardziej niż druga.
Tym, co już na początku rzuciło mi się w oczy podczas czytania, był język, tudzież tłumaczenie. Nie mam na myśli, że był on jakiś mocno poetycki czy zachwycający. Chodzi o jego subtelność, czy może raczej łagodność, szczególnie w opisach sytuacji intymnych. W moim odczuciu był to jeden z najlepiej napisanych erotyków, jakie miałam okazję czytać.
Oprawa graficzna również zasługuje na uznanie i z pewnością zachęci sporą liczbę czytelników do zakupu.
Fabuła książki opiera się w równej mierze na romansie bohaterów, co na ich pracy. Pojawia się cała masa fachowych terminów oraz dialogów zawierających rozmowy o technologi. Uważam, że to dobrze, iż autorka wprowadziła do powieści ten element, gdyż sprawia to, że bohaterowie nie rozmawiają tylko i wyłącznie o wzajemnym przyciąganiu, związku i swoich uczuciach, ale też o tym, czym zajmują się na co dzień i w jaki sposób zarabiają lub planują zarabiać na życie.
Niestety tak, jak pisałam wcześniej - pierwsza połowa była lepsza i absolutnie nie przeszkadzały mi w niej podobieństwa do innych tytułów. W drugiej części nie było już tak wspaniale, ponieważ bohaterka stała się dość rozchwiana emocjonalnie, a jej zachowaniu brakowało spójności i było w niej zbyt dużo sprzeczności. Z jednej strony trzymała się twardo swoich zasad i postanowień, z drugiej bywała uległa i traciła własne zdanie.
"Jesteś tylko moja" to dobry romans, szczególnie dla osób, które lubią New Adult. Nie jest to żadna ambitna literatura, ale jest to kawałek całkiem przyjemnego pochłaniacza czasu. Mimo kilku niedociągnięć, historia okazała się być doskonałą na tę porę roku i absolutnie nie żałuję czasu, który jej poświęciłam. Teraz pozostaje mi czekać na kolejny tom, który powitam z radością :)
Wydawnictwo: Burda Publishing Polska
Data premiery: listopad 2015
Ocena: 4/6
Książka do kupienia na empik.com
Bardzo jestem ciekawa, jak ja odbiorę tę książkę. Mam ją już na półce i jak znajdę wolną chwilę to zamierzam zabrać się za jej czytanie.
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa Twojej opinii :P
UsuńTo trochę poczekasz, bo na razie mam wiele innych książek do nadrobienia :) Taki to już los książkocholika :)
UsuńLubię książki z nurtu New Adult, więc myślę, że ta mogłaby mi się spodobać, skoro nie była w porządku :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię takie powieści, więc może ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż ksiażka ta wpadnie w moje ręce. Nie wiem jak to się stało, ze pominęłam ją w zapowiedziach, może dlatego, że ten wydawca jest mi zupełnie obcy. Wiesz jak bardzo zawiodła mnie Pokusa (oczywiście pod względem tłumaczenia, bo reszta nie była zła), więc fakt, że to z polotem napisany erotyk działa na mnie jak lep na muchy :)
OdpowiedzUsuńKurde mam tylko nadzieję, że nie będziesz rozczarowana, bo wtedy będzie mi strasznie głupio :D
UsuńMówię stanowcze NIE takiej tematyce, ale jak zwykle mnie nie rozczarowalas. Zawsze po przeczytaniu twoich recenzji mam ochote wyrazić swoje zdanie i od razu przeczytać. Miłego dnia kochana!
OdpowiedzUsuńNie wszystkie romanse są dobrze napisane i nie wszystko może się podobać. Jednak jestem ciekawa tej książki
OdpowiedzUsuńCzekam na ten tytuł i mam nadzieję, że dojdzie do mnie w końcu. Chociaż się waham, ty polecasz, Natalia odradza... :D
OdpowiedzUsuńNo to zobaczymy, do którego obozu Ty dołączysz ;)
UsuńZastanawia mnie, czy to gadanie o technologii nie byłoby naciągane... Romanse zwykle mają prostą konstrukcje, czasem się to sprawdza, niekiedy nie. Z tym tytułem nie miałam wcześniej styczności, ale skoro to tak ładnie napisana książka to spróbuję poszukać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuń