niedziela, 3 lutego 2019

"Mów szeptem" - Agnieszka Olejnik

Agnieszka Olejnik to autorka, która w ciągu ostatnich lat zdobyła dużą popularność i która z każdą kolejną książką ma coraz szersze grono czytelników. Z jakiegoś powodu jednak ja do nich nie należałam. Jest to niezwykle dziwne, ponieważ w przeszłości, dawno temu, miałam okazję czytać powieść Pani Agnieszki (recenzja) i do dziś pamiętam, jak wielki ciężar emocjonalny na mnie zrzuciła i jak długo wracałam do niej myślami. Kompletnie nie rozumiem więc, dlaczego nigdy więcej nie sięgnęłam po twórczość tej autorki.
Dopiero Mów szeptem przyciągnęło moją uwagę. Nie tylko piękną, estetyczną okładką, ale także opisem, który zapowiadał historię głęboką i pełną nieoczywistych uczuć.
Musiałam dać jej szansę. Czy było warto?
 
Witek to nietypowy chłopak. Samotny, zagubiony, wyalienowany. Twierdzi, że słyszy kolory, posiada nieprzeciętny umysł, jego iloraz inteligencji jest zbyt wysoki, jak na tak młodego człowieka. Można go nazwać geniuszem. Można również dziwakiem. Z racji tego, że nikt go nie rozumie, chłopak trzyma się na uboczu. Jego jedyną przyjaciółką jest Pani psycholog. Przynajmniej do czasu, aż w mieście pojawia się Magda - postać jaskrawa, przepełniona feerią barw, której imię kojarzy się Witkowi z kolorami ukochanego lasu. Ich znajomość jednak nie zaczyna się jak typowe nastoletnie zauroczenie. I tak też się nie kończy...



Zacznę może od tego, że czuję w tej chwili pewnego rodzaju poczucie winy oraz żal do samej siebie za to, iż tak długo czekałam, aby po raz kolejny zmierzyć się z twórczością Pani Agnieszki. Po pierwszej książce wiedziałam już bowiem, że ta autorka w przepiękny sposób potrafi pisać o samotności i byciu nierozumianym, niechcianym, zbędnym dla świata. Doskonale pamiętam, ile smutku sprawiło mi Zabłądziłam, jak wiele łez wylałam przy czytaniu tej historii i jednocześnie, jak bardzo byłam oczarowana stylem i sposobem przedstawienia problemów tamtych bohaterów. I teraz, mimo, że od tamtego czasu minęło kilka lat, w których mój gust czytelniczy zmienił się diametralnie, bo i ja sama się zmieniłam, bywały momenty, że czułam się dokładnie tak samo przytłoczona i obezwładniona ilością smutku i żalu, jak te kilka lat temu. Może to świadczyć tylko o tym, że Agnieszka Olejnik po prostu potrafi pisać głębokie, wartościowe powieści i pierwsza, którą czytałam nie była zwykłym szczęśliwym trafem, a nadzwyczajnym pokazem jej pisarskich umiejętności.

Nie chcę powtarzać się po raz setny, że uwielbiam oryginalność, ale Mów szeptem to prawdziwy, niezaprzeczalny obraz oryginalności. Sam temat jest już ogromnym powiewem świeżości. Witek to bohater tak niestandardowy, że jego postać i charakter aż napełniały płuca, dawały wytchnienie od tych wszystkich postaci tworzonych na jedną modłę, kreowanych na zasadzie kopiuj - wklej z najpopularniejszych i najbardziej poczytnych powieści. I boli mnie ogromnie, że tak niewiele autorek ma odwagę tworzyć postacie tak wyraziste, jak on. Jeśli mogłabym widzieć kolory, ten młody chłopak miałby ich więcej niż niebo w sylwestrową noc. Cała reszta na jego tle to tylko wyblakłe żółte plamy na zapleśniałej piwnicznej ścianie.
Niesamowite jest dla mnie to, że czytając o takich ludziach, samemu chce się stać lepszym człowiekiem. I jest to uczucie tym bardziej piękne, że przecież jest on tylko fikcją literacką, postacią, która zrodziła się w cudzej głowie, a mimo wszystko ma tak ogromną moc, że potrafi wpływać na życie osoby takiej jak ja - prawdziwej, z krwi i kości.

Ta powieść jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, ponieważ choć oczekiwałam po cichu, że okaże się być mądrą i emocjonalną historią, myślałam, że jednak będzie to opowieść o dwójce młodych outsiderów, którzy pozornie są przedstawicielami dwóch różnych środowisk i próbują znaleźć gdzieś wspólny mianownik dla wzajemnej miłości. Nic bardziej mylnego! Zasadniczo bowiem miłość nie jest tu tematem przewodnim, ponieważ fabuła w bardzo dużym stopniu skupia się na wątku kryminalnym i próbie rozwiązania zagadki, która przysporzyła naszym bohaterom wielu problemów.

Akcja powieści nie jest zbyt dynamiczna. Witek nie należy do osób, które poradziłyby sobie z szaleńczym tempem. Wszystko toczy się jednostajnie, w jednym rytmie, ale historia ta absolutnie nie należy do jednowątkowych. Pomimo tego, że nie możemy liczyć na zbyt wiele zwrotów akcji, książkę czyta się bardzo szybko i naprawdę nie można się od niej oderwać. Pochłonęłam ją w oka mgnieniu i sama byłam zaskoczona, że w ciągu kilku godzin dobrnęłam do końca.

Muszę przyznać, że choć uwielbiam tę powieść i będę ją z czystym sumieniem polecać każdej osobie, która ceni wartościową literaturę, tym razem nie czułam tak emocjonalnego obciążenia, jak w przypadku pierwszej książki Pani Olejnik. Nie oznacza to jednak nic złego. Wręcz przeciwnie - życzę sobie więcej takich historii, bo są warte każdej poświęconej im minuty.
 
Może i o miłości powinno mówić się szeptem, ale o książkach takich jak ta powinno się krzyczeć z całych sił, ile powietrza w płucach! I oby jak najwięcej z Was to właśnie zrobiło.


Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: styczeń 2019
Ocena: 5/6

3 komentarze:

  1. Czytałam i uważam, że ta książka jest świetna.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja początkowo nie zwróciłam uwagi na tę książkę jak pojawiła się w zapowiedziach. Dopiero promocja tego tytułu i późniejsze recenzje mnie przekonały by zaczaić się na nią. I dalej jestem w sumie w fazie szukania :D A twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto! Jestem zaintrygowana i bardzo ciekawa bohaterów, więc czym prędzej muszę ją mieć :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz. Dzięki temu łatwiej będzie mi znaleźć Twój blog, poprawić ewentualne błędy lub zwyczajnie z Tobą podyskutować :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...