czwartek, 19 kwietnia 2018

"Pięć sposobów na upadek" - K.A. Tucker


Od jakiegoś czasu cierpiałam. Pilnie potrzebowałam jakiejś zabawnej historii, która będzie potrafiła wywołać mój uśmiech i nie będzie przesiąknięta zbyt dużą ilością dramatów. Nie wiecie nawet, jak trudne jest znalezienie czegoś takiego. Nie mam pojęcia czemu autorzy nie piszą książek, które będą bawić czytelnika i sprawiać, że poczuje on lekkość i rozluźnienie. Nie brak na rynku powieści wzruszających oraz naładowanych emocjami, ale znaleźć coś dowcipnego? To prawie jak zobaczyć jednorożca! Na szczęście po długich poszukiwaniach mi się udało. Wszystko dzięki Tucker.

Ben Morris to kobieciarz i nałogowy podrywacz, który miał zostać gwiazdą footballu i wyrywać na to laski. Szanse na jego karierę zaprzepaścił dzień, w którym został poważnie kontuzjowany. Po tym wypadku musiał przedefiniować swoje życiowe plany, więc zatrudnił się jako ochroniarz w klubie ze striptizem. Nie chciał jednak do końca rozstać się z marzeniami o sporcie, więc postanowił studiować prawo, odebrać dyplom i zacząć nową pracę.
Zanim to jednak nastąpiło, wyjechał z przyjaciółmi do Meksyku i to właśnie tam poznał Reese - odważną, pewną siebie, tajemniczą dziewczynę z fioletowymi włosami. Miała to być przygoda na jedną noc, bo przecież nie było szans na ponowne spotkanie. Tylko czy aby na pewno?


Niewiele jest książek, po które sięgam i od razu wiem, że będą dobre. Z tą zdecydowanie tak nie było. Kiedy zaczęłam czytać Pięć sposobów na upadek, nie mogłam się w nią zagłębić i cały czas czułam się zagubiona w fabule. Po pewnym czasie jednak całkowicie się to zmieniło. Nastąpiło to chyba przy pierwszym spotkaniu bohaterów, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że jest to typ kreacji, który lubię najbardziej. Byłam w lekkim szoku, ponieważ szczerze powiedziawszy nie za bardzo polubiłam Bena w poprzednich tomach. To znaczy był mi on całkowicie obojętny i nawet nie wczytywałam się w jego losy dokładnie. Wyobrażałam go sobie jako niezbyt atrakcyjnego trzydziestopięciolatka. W tym tomie okazało się natomiast, że moja wizja była całkowicie błędna, ponieważ Ben to młody, bardzo przystojny i inteligenty mężczyzna, który w mig skradł moje serce. Powiem więcej - żaden z bohaterów tej serii nie rozkochał mnie w sobie tak mocno, jak Ben.

Fabuła Pięciu sposobu w upadek opiera się na rodzącej się przyjaźni między bohaterami. Reese niedawno zakończyła swoje krótkie małżeństwo, co roztrzaskało jej życie na drobne kawałki. Nie umiała poskładać go na nowo, ale na szczęście z pomocą przyszedł jej były ojczym i dzięki niemu zaczęła stawać na nogi.
Bardzo fajnie, że autorka potrafiła ukazać jej wewnętrzne rozterki i ból po stracie ukochanego w tak dosadny, a jednak pozbawiony zbędnej dramy sposób. Dzięki temu nie czułam się przytłoczona jej problemami. Reese to bardzo zabawna postać. Nie do końca ogarnięta i poukładana. Jej szalone uosobienie niejednokrotnie mnie bawiło i sprawiało mi czystą przyjemność. W połączeniu z Benem, który dotrzymywał jej kroku bezustannie, tworzyli idealną mieszankę wybuchową, która wielokrotnie wywoływała mój śmiech.

Kocham takie książki. Nie ma nic lepszego od porządnej dawki humoru i charakterystycznych, krwistych bohaterów. Jeśli dołożymy do tego relacje między postaciami, która nie jest papierowa, miałka i wymuszona oraz dobrze poprowadzony romans, to mi naprawdę nic więcej nie potrzeba. To wszystko otrzymałam w tej powieści, dlatego przeczytanie jej zajęło mi zaledwie kilka godzin. Uwielbiam również to uczucie, kiedy strony pozostałe do końca nieubłaganie się zmniejszają i czytając ostatnią towarzyszy mi smutek, że więcej już nie ma. Zdecydowanie czułam owy smutek odkładając tę książkę na półkę.

Jest masa tytułów poruszających takie zagadnienia, jak w tej powieści. Zazwyczaj są to przyjemne opowiastki na jeden wieczór, które czyta się szybko i czerpie z tego przyjemność, ale nie zapadają w pamięć. Pięć sposobów na upadek w mojej głowie zostanie przez długi czas, bo Tucker stworzyła taką aurę, której nie chce się wyrzucić ani z głowy ani z serducha.
Bardzo, bardzo, bardzo podobało mi się to, że bohaterowie naprawdę się przyjaźnili i troszczyli o siebie nawzajem. Czuli do siebie pociąg seksualny, ale nie było tak, jak w wielu innych książkach, ponieważ oni na pierwszym miejscu stawiali na przyjaźń i wsparcie. Pomagali sobie, szanowali się i droczyli ze sobą, ale ten element ich relacji lubiłam najbardziej. Żadne z nich nie robiło nadziei drugiej stronie, ich zamiary były jasne i zrozumiałe. Wyklarowało to między nimi ogromną nić porozumienia i sprawiało, że nie krzywdzili się, bo nie było w tym wielkich uczuć i planów. Po prostu spędzali ze sobą czas i brali z życia i tej znajomości to, co najlepsze.

Mało jest takich historii, nad czym głęboko ubolewam. W tym roku to dopiero trzecia pozycja, która ofiarowała mi dokładnie to, czego pragnęłabym od każdej po jaką sięgam. Błyskotliwe dialogi, pozytywne postacie i ogrom świetnego humoru. Wszystko to sprawia, że ta książka jest perełką i naprawdę TRZEBA ją mieć, jeśli lubi się takie klimaty.
Ja ze swojej strony dodaję ją na listę ulubionych i obowiązkowych do ponownego przeczytania :)

Wydawnictwo: Filia
Data premiery:
styczeń 2016
Ocena: 5/6

12 komentarzy:

  1. Bardzo zachęcająco brzmi Twoja recenzja. Muszę przyznać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam tę książkę w bibliotece, ale jeszcze nie czytałam :) Z pewnością kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy książki tej autorki można czytać w dowolnej kolejności?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej jest czytać po kolei, wiadomo. Ci sami bohaterowie pojawiają się w każdym tomie, ale każdy skupia się na innym, więc teoretycznie tak. Myślę, że Pięć sposobów na upadek najbardziej nadaje się do samodzielnego czytania, bo jest w nim najmniej scen z udziałem postaci z poprzednich części.

      Usuń
    2. Ooo! To dobrze. Dziękuję za odpowiedź! ;)

      Usuń
  4. Cieszę się, że spodoba ci się ta część tak bardzo. Ja niedawno też ją skończyłam i naprawdę bardzo mi się podobała. Tak jak piszesz - niewątpliwym atutem tej książek są bohaterowie i ich realnie rozwijająca się przyjaźń. Cieszę się, że autorka postawiła na powolne zakochiwanie i nie wrzuciła bohaterów od razu do łóżka (oczywiście pomijając początek :D). No i humor przede wszystkim też jest plusem. Uwielbiam tę książkę i tak jak pisałam u siebie, z jednej strony żałuję, że tak długo zwlekałam z czytaniem, a z drugiej cieszę się, bo to właśnie teraz mogłam rozkoszować się lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to właśnie Twoja recenzja zachęciła mnie do czytania za co Ci dziękuję, bo było warto ;)
      Ja mam takie samo wrażenie - z jednej strony żałuję, a z drugiej cieszę się, że wpadłam na nią akurat teraz, kiedy najbardziej potrzebowałam takiej właśnie historii :)

      Usuń
  5. Ta część bardzo mi się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Wyobrażałam go sobie jako niezbyt atrakcyjnego trzydziestopięciolatka" - proszę Cię, przecież bycie oszałamiającym przystojniakiem to warunek konieczny, by zostać bohaterem w takiej powieści :D :D ;)

    Przeczytałam wszystkie książki w tej serii i w zasadzie przepadam za każdym tomem - no, może prócz jedynki, która była przewidywalna :/
    Spróbuj z "More than this" Jay McLean, może Ci się spodoba ;)

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby tak, ale jak czytałam poprzednie części to nie wiedziałam, że będzie osobny tom o nim ;)
      Dziękuję za polecenia. Na pewno sprawdzę co to :)

      Usuń
  7. Kocham to zdanie: "To prawie jak zobaczyć jednorożca!". Skąd ja to znam! Czasami mam ochotę po prostu się poddać i powiedzieć: NIE CZYTAM! No, ale Tucker zawsze potrafi uratować człowieka przed załamaniem! Czytałam nie jedną powieść tej autorki i jest ona jedną z lepszych poznanych przez mnie autorek. Jej książki bawią, potrafią wzruszyć oraz co najważniejsze: wciągają! Ta pozycja jeszcze przede mną, ale na pewno po nią sięgnę w wolnej chwili :))

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz. Dzięki temu łatwiej będzie mi znaleźć Twój blog, poprawić ewentualne błędy lub zwyczajnie z Tobą podyskutować :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...