środa, 16 listopada 2016

"Twoim śladem" - A. Meredith Walters

Temat uzależnienia od narkotyków jest jednym z częściej używanych przy tworzeniu książek czy filmów. Zagadnienie to jest chwytliwe i ludzkie na tyle, by zainteresować społeczeństwo, na czym bazują autorzy i producenci filmowi. Jest to jednak także bardzo poważny problem, zwłaszcza u młodzieży. Zagubieni, osamotnieni, a czasem zwyczajnie ciekawi młodzi ludzie coraz częściej sięgają po narkotyki, przekonani o tym, że uzależnienie im nie grozi, że ich nie dotknie, że to tylko zabawa, z której mogą się wycofać w każdej chwili.
Meredith Walters w swojej książce stara się ukazać prawdziwe oblicze zażywania narkotyków. Jesteście ciekawi z jakim skutkiem?

Aubrey to dziewczyna z niezbyt kolorową przeszłością. Aby zmienić swoją przyszłość i pogodzić się ze swoim losem, wspomnieniami i stratą, postanowiła studiować psychologię, a po zakończeniu nauki zostać terapeutką do spraw uzależnień. Tym właśnie sposobem trafia jako koordynatorka do grupy wsparcia na swojej uczelni i właśnie dzięki temu spotyka Maxxa - czarującego młodzieńca, który od pierwszej chwili budzi w niej niechęć i jednocześnie fascynację. Aubrey wie bowiem, że pod fasadą dążącego do zmiany studenta, czai się zarozumiały i zbyt pewny siebie gość, który tylko sprawia wrażenie miłego.
Co przyniesie ta znajomość? 

Jestem rozwalona na kawałki. Absolutnie potłuczona - jak lustro. Ta książka uderzała we mnie, niczym bokser w worek treningowy: szybko, mocno i zdecydowanie zbyt wiele razy. Tydzień minął odkąd przeczytałam ostatnią stronę tej trudnej, chorej, zawiłej powieści, a nadal nie wiem, co właściwie napisać, jak ubrać w słowa to, co czuję. 


Meredith Walters zmierzyła się z tematem popularnym, ale ukazała go w sposób niebywale realny. Nie szła drogą na skróty, nie starała się ominąć najtrudniejszych momentów. Wzięła na warsztat temat trudny i podeszła do niego profesjonalnie, bez owijania w bawełnę, bez mydlenia oczu i wmawiania czytelnikowi, że z nałogu łatwo wyjść, że miłość jest w stanie cudownie uzdrowić każdego człowieka, każdą zbłąkaną duszę.
Jeśli myślicie, że to kolejna opowiastka o tym, jak chłopak z problemami poznaje dziewczynę, zakochuje się w niej i od razu, pod wpływem uczucia, zmienia się nie do poznania - jesteście w błędzie. Jeśli na to liczycie - od razu wyrzućcie tę pozycję ze swoich czytelniczych planów. Twoim śladem nie jest bowiem łatwą i przyjemną historią, w której królują kwiatki, serduszka i miłosne wyznania. Ta książka opowiada o prawdziwym, brutalnym i okrutnym losie osoby uzależnionej, ale ukazuje to nie w sposób budzący odrazy, lecz w pewnym sensie nawet zrozumienie.

Pewnie wielu z Was nie polubi głównych bohaterów. Nie zrozumie ich motywów i działań. Wszak Aubrey wielokrotnie wykazywała się postawą godną pożałowania, zbyt naiwną i łatwowierną. A Maxx? Co z tym aroganckim, dążącym do autodestrukcji ćpunem, który stawiał swoje potrzeby ponad wszystko to, czego pragnęła osoba, na której rzekomo mu zależało? Czy kogoś takiego w ogóle można polubić?
Cóż... Ja polubiłam. I owszem, czasami kręciłam z dezaprobatą głową, gdy patrzyłam na kolejne uległe zachowania ze strony bohaterki, a tym bardziej na kolejne próby zatracenia się naszego bohatera, ale przede wszystkim jednak czułam żal. Ogromny, obezwładniający żal z powodu problemów tych ludzi - tak realnych, tak trudnych, tak współczesnych i codziennych.

Wielkim plusem w tej powieści, czymś absolutnie świeżym jest ukazanie jakby dwóch alternatywnych rzeczywistości. Aby dowiedzieć się, co dokładnie mam na myśli, musicie sami sięgnąć po książkę, ale naprawdę podobało mi się to, co zrobiła w tej kwestii autorka. Dzięki temu łatwiej było mi wniknąć w psychikę bohaterów i choć spróbować poczuć to, co oni, ujrzeć świat skrywany za kulisami. Podobnie było zresztą w przypadku Maxxa, który jest chodzącą sprzecznością, posiadającą dwa oblicza, które różnią się od siebie jak ogień i woda.
Przyznam, że jest to jedna z najbardziej złożonych, wielowarstwowych postaci, z jakimi miałam styczność w ostatnim czasie. Mimo całego bagna, w jakim dobrowolnie się zanurzał i pomimo tego, że to, co go spotykało miał na własne życzenie, było mi go autentycznie szkoda i nieustannie starałam się postawić na jego miejscu, zrozumieć, czym się kierował wybierając dla siebie taki los. Mnie się to udało, ale jestem pewna, że wielu z Was się to nie uda przez co odbierzecie tę historię zupełnie inaczej, niż ja.

A. Meredith Walters to kobieta, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Sięgając po jej książkę nie miałam pojęcia czego się spodziewać, a już z pewnością nie wiedziałam, że powinnam przygotować się na tak ostrą i fascynującą przejażdżkę. Ta historia mnie zahipnotyzowała, obezwładniła i odurzyła, niczym narkotyk. Nie mogłam się od niej oderwać, nie pozwalała mi spać i nie dawała nawet chwili wytchnienia, którego potrzebowałam równie mocno, jak Aubrey oraz Maxx. Ale wiecie co? Było warto, bo ta powieść zasługuje na to, by się od niej uzależnić. Całkowicie i na dobre. 

 
Wydawnictwo: Foksal/YA!
Data premiery: lipiec 2014
Ocena: 5/6

11 komentarzy:

  1. Kochana, warto było czekać! <3 Zasiadłam do Twojej recenzji i wierz mi lub nie, ale co chwila zatrzymywałam się i uśmiechałam, bo po raz kolejny mamy takie samo zdanie! <3 Nasze gusta czytelnicze są niemal bliźniacze! <3 Dlatego uwielbiam Twojego bloga, uwielbiam Ciebie, Twoje recenzje, Twoje propozycje i wszystko, wszystko. <3 I będę tu czekać na Ciebie zawsze, jak na wierną fankę przystało. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet wzajemne komentarze do recenzji napisałyśmy podobne. To musi być przeznaczenie ;)

      Usuń
  2. Ta książka zwróciła moją uwagę dawno temu, ale później o niej zapomniałam. Chyba dlatego, że YA! wydaje książki dla młodszych czytelników. Może jednak powinnam dać jej szansę, choćby dlatego, że jak już Tobą coś wstrząśnie, to musi być dobre ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda z tym, że YA! wydaje głównie młodzieżówki, ale ta książka stanowi wyjątek i naprawdę z całego serca Ci ją polecam!

      Usuń
  3. Byłam jakiś czas temu w księgarni i miałam tę książkę w ręku, ale zrezygnowałam z jej zakupu...teraz żałuję :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam rozbudowane sylwetki postaci, po tej książce nie spodziewałam się wiele, ale widzę, że muszę się jej dokładniej przypatrzeć, tym bardziej, że po tematykę sięgam rzadko :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli w takim razie dopisuję ją do listy 100 książek, które muszę przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz. Dzięki temu łatwiej będzie mi znaleźć Twój blog, poprawić ewentualne błędy lub zwyczajnie z Tobą podyskutować :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...