czwartek, 29 marca 2018

"Wszystkie jasne miejsca" - Jennifer Niven


Nastolatkowie często zmagają się z problemami, które dla dorosłych wydają się błahe. Czasami rodzice lekceważą zachowanie swoich dzieci, tłumacząc to wiekiem, dorastaniem, buntem lub chęcią zwrócenia na siebie uwagi. Prawdziwe podłoże może być jednak zupełnie inne i niebywale poważne. Może doprowadzić do wypaczenia psychiki młodego człowieka i ukształtowania go w zupełnie błędnym kierunku.
O tym między innymi opowiada recenzowana dziś przeze mnie książka.


Violet i Finch to osoby, które zagubiły gdzieś sens swojego istnienia. Kiedy poznają się na szkolnej wieży, nie wiadomo kto tak naprawdę przychodzi do kogo z pomocą i kto komu ratuje życie. Pewne jest jednak, że to niespodziewane spotkanie całkowicie ich zmienia i wywraca wszystko do góry nogami.
Ich wspólny projekt szkolny także jest początkiem i końcem. Początkiem zaskakującej przygody i fascynacji, końcem pewnego etapu w ich życiu. Tylko czy ta pędząca karuzela okaże się oczyszczająca czy wręcz przeciwnie - zniszczy wszystko, co dotychczas znali?



Dzisiejsza recenzja nie będzie tak długa, jak zwykle. Nie wiem bowiem, co mogę napisać, by za wiele nie zdradzić, a jednocześnie przekazać Wam wszystkie moje przemyślenia dotyczące tej historii. Jedno jest pewne: ta książka to śmiercionośna broń, która zabija stereotypowe myślenie i postrzeganie świata. To powieść, która sprawia, że po jej odłożeniu nic już nie jest takie samo.

Wszystkie jasne miejsca opowiada o nastolatkach, którzy są kompletnie zagubieni i nierozumiani przez otoczenie. Finch jest oryginalnym, inteligentnym, błyskotliwym, ale również specyficznym bohaterem. Jego codzienność tak bardzo różni się od życia przeciętnego osiemnastolatka, jak to tylko możliwe. Nigdy nie było mu łatwo. Nie miał wsparcia w rodzinie, w szkole był zwykłym pośmiewiskiem. Praktycznie każdego dnia zmagał się z rówieśnikami, bo w ich oczach uchodził za zwykłego dziwaka. Wszystko przez to, że nie był taki, jak inni. Nie zważał na konsekwencje, robił i mówił dokładnie to, co przyszło mu do głowy, ponieważ się nie bał. Nie bał się niczego. Nawet śmierci, która czasami wydawała się wspaniałą alternatywą. Violet była kiedyś lubianą i popularną dziewczyną, ale po śmierci siostry wszystko się zmieniło. To, co dotychczas stanowiło dla niej podstawę dobrego życia, stało się nic nieznaczącą fałszywą otoczką dla jej parszywej, samotnej egzystencji. Dziewczyna nie umie się pozbierać i właśnie wtedy, w najgorszym momencie jej życia, pojawia się Finch.

Ta powieść jest trudna. Okropnie smutna w swej prawdziwości, ale też niebywale wartościowa. Pokazuje, co może stać się z dziećmi, które nie dostają pomocy od dorosłych, ani zrozumienia od kolegów. Ukazuje jednak również jasne strony. Daje nadzieję na to, że zawsze może być lepiej i czasami ktoś naprawdę może mieć wpływ na nasze losy. Z drugiej strony możemy jednak śledzić obraz bohatera, który na pozór wydaje się być lekko wyobcowanym, ale normalnym chłopcem. Autorka przy kreowaniu tej postaci bardzo się postarała, żeby czytelnik zrozumiał jedną ważną lekcję: czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, co człowiek przeżywa w środku i jak bardzo jego zachowanie różni się od nieustannej, wykańczającej bitwy w jego głowie.

Na tym zakończę swoją opinię, bo dalsze pisanie sprawia, że ciężar, który czuję w sercu od wczoraj tylko się powiększa. Na koniec mogę tylko dodać, że moim zdaniem ta powieść powinna być lekturą obowiązkową dla młodych ludzi oraz ich rodziców. Może komuś pomoże zrozumieć psychikę młodego człowieka, co w konsekwencji doprowadzi do szczęśliwego zakończenia, ponieważ empatia i zainteresowanie drugą osobą mogą zdziałać cuda. O ile okaże się je odpowiednio wcześnie.
Całym moim krwawiącym z bólu sercem polecam.
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ocena: 4+/6
Data wydania: październik 2015

8 komentarzy:

  1. Książkę mam na oku od kilkunastu miesięcy, mam nadzieję, że wkrótce na nią trafię:)

    Pozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam ją już jakiś czas temu, ale totalnie mnie rozwaliła. Masz rację, to nie jest łatwa książka i na pewno nie zawsze jest przyjemna,ale naprawdę warto ją przeczytać.
    Jeśli nie czytałaś kolejnej książki Niven, "Podtrzymując wszechświat", to też polecam ;)

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie słyszałam o tej drugiej książce, ale dzięki, że o niej wspomniałaś, bo opis mnie mega zainteresował ;)

      Usuń
  3. Mam ją na półce, ale jeszcze nie zdążyłam jej poznać ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja byłam lekko zawiedziona tą książką. Jasne, podobała mi się, ale po zachwytach które czytałam na okrągło, myślałam że będzie dużo lepsza. Jednak czytało mi się dobrze, była napisała mądrze i przede wszystkim autorka zaskoczyła mnie nie raz. W szczególności w kluczowej sprawie :( Na pewno sięgnę po jej kolejną książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jej nie oceniam jakoś super wysoko, bo jednak początek miał bardzo ospałe tempo i trochę go meczylam, ale z drugiej strony ta książka tak długo leżała na mojej półce, że nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań, więc mnie pozytywnie zaskoczyła. Jest przede wszystkim bardzo wartościowa i dlatego głównie uważam, że każdy powinien ją przeczytać ;)

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz. Dzięki temu łatwiej będzie mi znaleźć Twój blog, poprawić ewentualne błędy lub zwyczajnie z Tobą podyskutować :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...