Lubię erotyki, czytam je, czerpię z tego przyjemność i chętnie polecam te, które są warte uwagi. Coraz częściej zauważam jednak, że powoli zaczynam mieć przesyt tego gatunku i myślę, że najrozsądniejszym rozwiązaniem w tej sytuacji będzie zarządzenie przerwy na jakiś czas. Zanim to jednak nastąpi, chciałabym podzielić się opinią o książce, która jest przykładem, że kontynuacje wcale nie muszą być słabsze od swoich poprzedników.
Alayna i Hudson coraz lepiej się poznają, coraz bardziej zbliżają się do siebie i w końcu postanawiają zrobić ogromny krok do przodu. Ich związek jest dość nietypowy, ale obojgu daje poczucie szczęścia i wygląda na to, że teraz czekają ich już same pozytywne dni w dążeniu do "żyli długo i szczęśliwie...". Niestety ich miłość ma tylu przeciwników, że gdy tylko nadarzy się okazja, z przyjemnością wyjdą oni z ukrycia, by sprowadzić na zakochanych wszystko, co najgorsze.
Czy tak świeży i krótki związek będzie w stanie przetrwać to trzęsienie ziemi?
Alayna i Hudson coraz lepiej się poznają, coraz bardziej zbliżają się do siebie i w końcu postanawiają zrobić ogromny krok do przodu. Ich związek jest dość nietypowy, ale obojgu daje poczucie szczęścia i wygląda na to, że teraz czekają ich już same pozytywne dni w dążeniu do "żyli długo i szczęśliwie...". Niestety ich miłość ma tylu przeciwników, że gdy tylko nadarzy się okazja, z przyjemnością wyjdą oni z ukrycia, by sprowadzić na zakochanych wszystko, co najgorsze.
Czy tak świeży i krótki związek będzie w stanie przetrwać to trzęsienie ziemi?
Kiedy zaczęłam poprzedni tom cyklu Uwikłani, byłam nastawiona bardzo entuzjastycznie, ale niestety w trakcie czytania okazało się, że nie ma się czym aż tak mocno ekscytować. Narzekałam na zmarnowany potencjał, brak jakichkolwiek portretów psychologicznych postaci oraz przede wszystkim na kiepskie tłumaczenie. I o ile pierwsze dwa punkty musiała dopracować autorka, ostatni leżał w interesie wydawnictwa. Z radością mogę przyznać, że wszystkie trzy zarzuty zostały w Obsesji poprawione.
Tym razem o wiele więcej uwagi poświęcono głównym bohaterom, ich demonom i psychologicznemu podłożu ich działań. Autorka przybliżyła nam nieco dramatyczne sytuacje z przeszłości Alayny i Hudsona i choć mogła zaserwować nam tego jeszcze więcej, to i tak doceniam, że w ogóle się o to postarała. Paige wplotła też do fabuły kilka nowych wątków, które znacznie ją rozbudowały, a główna intryga ukazana w tym tomie naprawdę zrobiła na mnie wrażenie. Z powieści zniknęły też idiotyczne, niedorzeczne określenia dla narządów płciowych i zostały zastąpione bardziej przyziemnymi i naturalnymi, które nie wpędzały mnie w stan, kiedy chciałam uderzać głową w ścianę. Do tekstu wkradło się kilka literówek i powtórzeń wyrazów, ale było ich na tyle niewiele, że można spokojnie je zignorować.
Sięgając po Obsesję miałam duże obawy. Nie chodziło tylko o to, iż bałam się, że okaże się ona jeszcze słabsza niż poprzednia część. Bardziej chodziło o to, że Pokusę czytałam już na tyle dawno, by zapomnieć większość wątków, tym bardziej, że nie była to książka szczególnie zapadająca w pamięć. Muszę jednak przyznać, że odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, iż autorka zgrabnie umieściła w tekście nawiązania do wydarzeń z poprzedniego tomu, dzięki czemu nie miałam trudności z przyswajaniem nowych faktów. Doceniam, kiedy autorzy tak robią, dlatego duży plus za to.
Tak jak pisałam we wstępie - czuję już lekki przesyt, jeśli chodzi o typowe erotyki. Czułam to czytając Obsesję, ponieważ gdzieś wewnątrz byłam złakniona większej dawki akcji, dialogów i zwyczajnego "bycia ze sobą" mentalnie. Ta cielesność, ciągły seks, unikanie rozmów i zastępowanie ich fizycznością zaczęły mnie w niektórych momentach wkurzać. Autorka nawiązała do tego, zrobiła z tego nie tylko mój problem, ale również głównej bohaterki, która miała ukochanemu za złe to, że wszystkie problemy załatwia za pomocą seksu i to uratowało trochę mój osąd na ten temat, ale wciąż wolałabym, żeby chwil namiętności było o połowę mniej.
Laurelin Paige znacznie podciągnęła się przy pisaniu Obsesji, ale wciąż nie jest to opowieść, która porywa. Z pewnością wśród innych pozycji literatury erotycznej zasługuje na pochwałę, uznanie i polecenie, ale zabrakło mi w niej emocji. Z drugiej strony przyznaję się do tego, że ostatnimi czasy zauważyłam sporą zmianę mojego czytelniczego gustu, więc całkiem możliwe, że gdyby ta książka wpadła w moje ręce jeszcze jakiś czas temu, byłabym nią znacznie bardziej zachwycona.
Nie zmienia to jednak tego, że z czystym sumieniem można polecić tę książkę wszystkim tym, którzy erotyki pochłaniają :)
Wydawnictwo: Kobiece
Seria: Uwikłani (tom II)
Data premiery: marzec 2016
Ocena: 4/6
Myślę, że sięgnę po cały cykl mimo, że Twoja opinia o tej książce nie należała do najwyższych. W którymś momencie też miałam przesyt erotykami i również sobie zrobiłam przerwę, ale chyba teraz potrzebuje książki z tego gatunku. Doskonale więc cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Widzę, że mamy identyczne zdanie, aż drżałam na myśl, że znowu przyjdzie mi się zmierzyć z majestatycznymi berłami, drgającymi furtkami i co tam jeszcze było. Na szczęście Obsesja się broni. ;)
OdpowiedzUsuńTe określenia śmieszą mnie nawet teraz, wyrwane z kontekstu :D
UsuńNie czytałam i nie wiem, czy sięgnę po tę książkę. Jest to trochę nie mój klimat, ale może kiedyś, w przyszłości, zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
gabRysiek recenzuje
Czytałam i nie do końca dobrze tę pozycję wspominam :P
OdpowiedzUsuńKochamy Książki
Znasz moją opinie o niej ;)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że autorka podciągnęła się przy drugim tomie i liczę, że trzeci tom będzie już w pełni zadowalający. :)
OdpowiedzUsuńJa nie sięgam po erotyki, więc tym razem także się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMoże zamiast erotyków jakieś kryminały? Klimat kompletnie inny, ale może właśnie w tym szaleństwie jest metoda :)
OdpowiedzUsuńNie byłąm zachwycona tą pozycją, ale jeśli już zaczełam cykl, to mam w zwyczaju go kończyc. Szału nie ma. nie odnazałam sie w tej trylogii (choć z tego co wiem, to będzie jeszcze 4 część)
OdpowiedzUsuń