niedziela, 20 marca 2016

"Oddychaj mną" - Abbi Glines

Uwielbiam momenty, kiedy w zapowiedziach wydawniczych, znajduję nazwisko mojej ukochanej autorki. Radość, jaką wtedy odczuwam jest nie do opisania i zazwyczaj wygląda tak, że skaczę z radości, po czym piszę wiadomość do którejś ze znajomych recenzentek i umieramy ze szczęścia razem ;)
Dokładnie tak było w przypadku "Oddychaj mną". Mój entuzjazm i pozytywne nastawienie sięgały zenitu, odliczałam dni do premiery, a kiedy książka do mnie dotarła, od razu porwałam ją w swoje ręce.
Jesteście ciekawi, jak wypadła w moich oczach?
Kiedy Sadie White, w zastępstwie za swoją ciężarną matkę, zatrudnia się jako pomoc domowa w jednej z prywatnych willi, nie ma pojęcia, że to dom idola nastolatek - Jaxa Stone'a. Dziewczyna nie jest jednak taka, jak inne siedemnastolatki, ponieważ przez całe życie musiała radzić sobie sama i być rodzicem dla swojej matki. To z kolei nie pozostawiło jej czasu na zajmowanie się takimi błahostkami, jak uwielbianie płytkiej gwiazdy rocka.
Jednak krótkie spojrzenie, jedna rozmowa i cały świat Sadie zadrży w posadach...

Czy uwierzycie mi, kiedy napiszę, że siadając do tej recenzji i wiedząc, jakie słowa "wypłyną" za chwilę spod moich palców, boli mnie serce? Musicie mi uwierzyć, gdyż tak właśnie jest.
Abbi Glines serią Rosemary Beach zdobyła moje serce i uplasowała się naprawdę wysoko w rankingu moich ukochanych autorek. Właśnie z tego powodu pęka mi serca, bo nie myślałam, że kiedykolwiek będę zmuszona skrytykować którąkolwiek z jej powieści.
 
Oddychaj mną to powieść, w której losy zwykłej dziewczyny przeplatają się z losami popularnego rockmana. Taka kombinacja była już wielokrotnie wykorzystywana w literaturze, ale to nie stanowiło dla mnie problemu. Przeszkodą była trywialność i naiwność tej historii. Początkowo próbowałam znaleźć usprawiedliwienie, które mogłoby sprawić, że przymknę me krytyczne oko na pewne elementy, ale ostatecznie nie do końca mi się to udało.
Największa wada według mojej opinii, to miłość znikąd. Niewiele jest rzeczy, które odrzucałyby mnie w książkach bardziej niż uczucie, które spada na bohaterów jak grom z jasnego nieba. I chociaż naprawdę staram się tłumaczyć to sobie w ten sposób, że Sadie ma przecież zaledwie siedemnaście lat, a w tym wieku nawet mrugnięcie okiem i niewinny uśmiech mogą wywołać motylki w brzuchu, to nie przynosi skutku. Nie potrafię patrzeć na infantylność tej relacji oczami siedemnastolatki i bez względu na wszystko widzę ją jako nieudaną próbę autorki.

Jeszcze zanim przekopałam internet w poszukiwaniu informacji dotyczących tego, która seria była wydana jako pierwsza, wiedziałam, że ta. Niestety było to czuć niemal na każdej stronie. Brakowało jej dojrzałości autorki, charakteru, którego nie brakowało w O krok za daleko i pazura, do którego Glines przyzwyczaiła mnie w swoich poprzednich pozycjach.
Również sceny intymne było dość mocno okrojone i właściwie z trudem zarejestrowałam ich istnienie. Nie jest to jednak minusem, a zaskoczeniem.
 
Na obronę autorki mam kreację głównego bohatera. Jax okazał się być naprawdę sympatycznym gościem, który bardzo różnił się od cuchnących schematem rockmanów, jakich dotychczas poznałam w literaturze. Był ciepły, troskliwy i uroczy. Nie zachowywał się jak rozwydrzony bachor, któremu wszystko się należy, bo świat leży u jego stóp. Wręcz przeciwnie.
Bardzo podobało mi się również to, że chociaż Oddychaj mną wypada o wiele gorzej niż O krok za daleko, obie książki całkowicie różniły się od siebie, co udowodniło mi, że Glines potrafi być różnorodna.


Naprawdę chciałabym móc zachęcić Was do kupienia pierwszego tomu z serii Sea Breeze i napisać, że natychmiast musicie go przeczytać, ale byłabym wtedy nieszczera. Wszak Oddychaj mną nie mogę nazwać świetnym, godnym uwagi przykładem nurtu New Adult. Niemniej jednak nie mogę też nazwać go najgorszym. Jest zwyczajnie średni. Nie czyta się go z zachwytem, ale też nie w mękach i bólach.
Ja osobiście nie żałuję poświęconego czasu i z pewnością sięgnę po kolejny tom z serii, bo mam przeczucie, że będzie o wiele lepszy od tego.
A moje przeczucie raczej rzadko mnie myli ;)

Wydawnictwo: Pascal
Cykl: Sea Breeze (tom I)
Data premiery: luty 2016
Ocena: 3+/6

13 komentarzy:

  1. Też uważam niestety, że słabsza niż Rosemery Beach, ale spodobała mi się. Taka trochę licealna miłość, skądś musiała wyjść. ;) Pamiętaj, że to seria sprzed Rosemery ;) A 20 kwietnia drugi tom, też liczę, że będzie lepszy. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rosmery Beach bardzo ale to bardzo mi się podobała czego niestety nie mogę powiedzieć o tej serii. Ja zwyczajnie się męczyłam czytając ją i wiem, że napewo nie sięgne bo dalsze tomy;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka sprawia, że raczej nie spojrzałabym na tę książkę łaskawym okiem. I treść chyba podobnie. Lekka powieść, może przeczytam, gdy będę miała chęć na taką literaturę. Na razie sobie daruję. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Z debiutem Glines zderzyłam się boleśnie. Auć. Planuję sięgnąć po inne powieści, ale z ery już bardziej doświadczonej pisarki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie nie lubię, gdy w książkach miłość między bohaterami pojawia się znikąd, tak po prostu. Wtedy dana historia ma u mnie przeogromny minus... Więc cóż, przygodę z Abbi Glines zacznę raczej od O krok za daleko, które mam już na celowniku :)
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie Abbi Glines zraziła do siebie skutecznie dzięki "O krok za daleko", więc mam niemal 100% pewności, że po "Oddychaj mną" także nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie podobało Ci się O krok za daleko, to nawet nie zbliżaj się do tej książki :P

      Usuń
  7. Mam wielką ochotę na tę lekturę:) <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Na dniach będę czytać tę książkę i bardzo jestem ciekawa, jak ja ją odbiorę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli nie jest to książka godna uwagi, to raczej ją sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam jeszcze styczności z tą autorką i z chęcią bym się przekonała jakie wrażenie by zrobiła na mnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No cóż, muszę się z Tobą zgodzić i ogromnie boli mnie przez to serce. Ale to było przed Rosemary Beach więc patrzę na książkę ociupinkę ulgowo... No i Jax, Boże kocham tego faceta... :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię takie książki.
    ps. zostaję u ciebie

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz. Dzięki temu łatwiej będzie mi znaleźć Twój blog, poprawić ewentualne błędy lub zwyczajnie z Tobą podyskutować :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...