Agnieszka Olejnik to autorka, która w ciągu ostatnich lat zdobyła dużą popularność i która z każdą kolejną książką ma coraz szersze grono czytelników. Z jakiegoś powodu jednak ja do nich nie należałam. Jest to niezwykle dziwne, ponieważ w przeszłości, dawno temu, miałam okazję czytać powieść Pani Agnieszki (recenzja) i do dziś pamiętam, jak wielki ciężar emocjonalny na mnie zrzuciła i jak długo wracałam do niej myślami. Kompletnie nie rozumiem więc, dlaczego nigdy więcej nie sięgnęłam po twórczość tej autorki.
Dopiero Mów szeptem przyciągnęło moją uwagę. Nie tylko piękną, estetyczną okładką, ale także opisem, który zapowiadał historię głęboką i pełną nieoczywistych uczuć.
Musiałam dać jej szansę. Czy było warto?
Dopiero Mów szeptem przyciągnęło moją uwagę. Nie tylko piękną, estetyczną okładką, ale także opisem, który zapowiadał historię głęboką i pełną nieoczywistych uczuć.
Musiałam dać jej szansę. Czy było warto?
Witek to nietypowy chłopak. Samotny, zagubiony, wyalienowany. Twierdzi, że słyszy kolory, posiada nieprzeciętny umysł, jego iloraz inteligencji jest zbyt wysoki, jak na tak młodego człowieka. Można go nazwać geniuszem. Można również dziwakiem. Z racji tego, że nikt go nie rozumie, chłopak trzyma się na uboczu. Jego jedyną przyjaciółką jest Pani psycholog. Przynajmniej do czasu, aż w mieście pojawia się Magda - postać jaskrawa, przepełniona feerią barw, której imię kojarzy się Witkowi z kolorami ukochanego lasu. Ich znajomość jednak nie zaczyna się jak typowe nastoletnie zauroczenie. I tak też się nie kończy...